poniedziałek, 29 czerwca 2015

Zielonka - czyli strzał w kolano .

Czasem są takie zawody które mi nie pasują. Chociaż nie wiem jak by cię namawiano i nie wiadomo jak blisko by były , coś jest z nimi nie tak . Z pozoru łatwa trasa , doborowe towarzystwo , wszystko "si" , a jednak ...

- Zapisz się ...
- Nie , nie , nie nie chcę ...
- Dlaczego ?
- Nieee ,
- Ale jesteś.

Chodziłem struty cały tydzień ,
Po co mi to , miałem się pchać na żadne ultra w tym roku i to jeszcze po płaskim , przecież nic nie trenowałem ..

- Wiesz , Kaśka do mnie wydzwania , bez przerwy . Zapisz się na ten bieg . Fajnie będzie ,
- Nie chcę tam biec , bo tam trzeba biec cały czas ... nie dam rady to jest 75 km po płaskim .Cwaniakujesz bo przebiegłaś najwięcej 15 km ... Trzeba trochę potrenować do takiego dystansu .
Minął tydzień .
- Zapisałam Cię .
- Gdzie ?
- No na Zielonkę ...
- Mówiłem, że nie chcę .
- E tam , jeszcze mi podziękujesz .
Źródło : http://zielonkaultramaraton.pl

To było na początku zapisów . Nie wiem kiedy dokładnie pewnie z pół roku przed startem . Nigdy do mnie nie dotarło że zostałem zapisany na Zielonka Ultra . Skoro nie dotarło to nigdy nie było przygotowań .
Wybiegać , ćwiczenia siły i całej tej szopki .
Ostatnie miesiące to nie w głowie mi przygotowanie do maratonu . Pewnie że miałem po drodze epizody biegowe w postaci połówki w Murowanej Goślinie , ale to raptem 21 km . Brakowało jeszcze 50 km...
Jak trenować bieganie jak w głowie rower , teren , szosa , kolarzówa . Notoryczne dłubanie w suportach , rozkmina nad różnicą pomiędzy wolnobiegem a kasetą , wymianą sztycy , kierownicy , szukanie pedału , który odpadł na rondzie w Sławie Wlkp. ....Naprawdę w niedzielę to wolałem wsiąść na rower niż zakładać buty biegowe .
Atmosfera wkoło biegu pomału gęstniała . Ogólna mobilizacja na forach społecznościowych , we wsi , pod sklepem . Oczywiście każdy ma podejście indywidualnie do zawodów . Mobilizacja jest potrzebna, wspólne bieganie, słowa otuchy . Miałem to gdzieś . Nie zrobiłem nic , Wybiegania na poziomie 20 km to gówno ,
Napisałem do organizatorów ,że chcę zrezygnować , ewentualnie zwrot kasy  .
Nie odpisali , zlali mnie .
- No ładnie ... - myślę sobie .
Mijały kolejne tygodnie , czekałem za odpowiedzią od orgów i pomału się oswajałem z myślą że jednak będę musiał pobiec .
Zacząłem oglądać mapę biegu , widzę że są dwie opcje trasy .
Pierwsza wizja przebiegnięcia trasy wydawała mi się ogromnie daleka . Biegam po okolicy i mniej więcej wiem jak to ma się do rzeczywistości . A mała pętla to 40 km .
40 km i ultra za 120 zł ,też coś !
W środę , start był w sobotę , odstawiłem rower . Trzy dni regeneracji . Nawodnienie , suplemantacja magnezem i potasem . Uda od kolażówy grzały mnie jak diabli . Przygotowany byłem jak cholera .
Źródło : http://zielonkaultramaraton.pl

W czwartek umówiłem się z Kaśką i Sebastianem że pojadę z nim . Mieliśmy do przejechania 15 km do startu. Na miejscu byliśmy dość wcześnie . Organizatorzy dopiero się rozkładali . Odebrałem numer startowy i pozostało czekać na start .

Pakiet startowy .
Ocena subiektywna . Nie wiem czy wogóle powinienem pisać na ten temat . Całe podejście do biegu miałem negatywne od samego początku . Spontaniczne zapisanie , wydajne i sumienne przygotowanie , zajebisty kontakt z organizatorem . Teraz mam przynajmniej mapę okolicy i "ręcznik".

Przywitałem się ze znajomymi . Marcin ( stary kumpel z Piły i Poznania ) , fajnie było Cię spotkać , Andrzej i Sławek , Radek , Agata i Maciej .
Założyłem plecak , w nim podstawowe wyposażenie , batony , picie .
Generalnie ultras musi być samowystarczalny i tak też się przygotowałem .

Nie będę robił wioski , lecę na 75 km .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz