wtorek, 28 sierpnia 2012

"Pompa,pompa, nie ma lipy "- Burnejka :)

Największą porażkę poniosłem w MOgilnie .

To że mam nadwagę nie pomaga biegać w upały , szczególnie na otwartej przestrzeni.
Były to najcięższe 21km w karierze .
Nie było tam za grosz przyjemności , relaksu, radości ...
Było za to masakryczne zmęczenie, masa potu, ból głowy, brak wody, dużżżżo słońca,
Na końcu biegłem jak paralityk ...

Tamten półmaraton tak mi się dał we znaki , że chciałem rzucić bieganie w imprezach .
W tamtym biegu zaczęły się moje problemy ze skurczami , które trwają aż do dziś .
Zazwyczaj przy 15 km już się nie nadaję do biegu , eliminują mnie nieznośne skurcze w łydkach ....

ale powiem wam że MOgilnie czas się zatrzymał, :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz