podejście do tematu przebięgnięcia maratonu to nie taka łatwa sprawa.
im czlowiek wiecej czyta tym wieksze ma watpliwosci
przeczytalem dwie ksiazki o maratonie , mase artukułów i felietonów ale wcale nie jestem mądrzejsze
Tim Robins(?) pisze ze trzeba wszystko podporządkować treningom , natomiast Gallowey ma inne podejście
Bliża jest mi filozofii Jeffa , koles pojał o co chodzi , jak sam pisze ogarnał sie dopiero po dwudziestym maratonie .
ja nie przebigłem żadnego i nie mogę sie wypowiadać , co prawda zapisałem się do poznania , ale jeszcze się waham z opłatą , bo to już bedze gwóźdz do trumny .
Nie wiem jak to bedzie , teraz mamy początek wrzesnia zostało mało czasu prochu już nie wymyslę .
najdalej pobiegłem 22 km w życiu , zostaje start w Pile i jakieś bieganie po lesie ... nie wiem , nie wiem
Gallowey tez pisze że trzeba biegac min 32 km a najlepeij 42 .....
a może tak naprawę maraton biegniemy w głowie / pewnie po części tak
moje nastawienie ma słabe fundamenty , za dużo niewiadomych , za mało kilometrów , za mały przebieg biegam niby od dobrego roku a kurcze boję sie
z drugiej strony kto nie ryzykuje w Rawiczu nie siedzi :)
czwartek, 30 sierpnia 2012
środa, 29 sierpnia 2012
Wizja I Misja
Czysta forma.
Sport.
w zgodzie ze samym sobą , naturalne bieganie , naturalne zachowanie ,systematyka , wszystko dla zdrowia , dla lepszego samopoczucia i hartu ducha .
Prawda nie choruje, przestałem , a pracuje w karporacji gdzie jest 1000 osób i każdy kaszle , kicha, prycha.
Mnie omija.
Trzy razy w tygodniu , mam ochotę na więcej , powstrzymuje się
suplementy ?
nie wiem , ja nie chce , nie potzrebuje ,
potrafisz się obejść bez tego , bez stabilizacji, amortyzacji, bielizny termicznej,koszulki,termicznej,batonu,żelu,wysoko gatunkowych protein,izolatu białka mlekowego (!), bez całej tej chemii , bez lansu , bez nowych ciuszków, ("już jest nowy nimbus tylko 599!!!, już są nowe nike musisz je mieć zaledwie 499!!!!), już lecę , do sklepu , nie, nie do sklepu , w internecie kupie bedzie taniej, a potem zdjęcie sobie zrobie na FB sobie wkleje , lubie to, lubie tamto , mnie lubią , ma 500 znajomych , a ilu znasz tak naprawdę ?
endomondo,czyli smartfon może być pulsometr z GPS, powinien być bidon, pas,opaska,na głowę na rękę do telefonu,portfel z dokumentami , kluczyki bo przecież na bieganie trzeba dojechać , żele, batony ,okulary najlepiej z wymiennymi szkłami (w razie załamania pogody), getry o nie teraz to się inaczej nazywa, nawet odkryłem że są inne ciuchy na trening i inne na starty (...), czipy, krokomierze, mi coach, nike coś tam hm chyba wszystko
nie , bieganie nie jest tanim sportem dla mas, jest tanie dla wybranych
dla tych co chcą , dla tych co czują i wierzą że robią coś dla SIEBIE
ja nie mówie że jestem święty Tomasz , ja zwracam uwagę jak jest , nie chce tego , wszedzie tylko wyścig ,
nie mogę ogarnąć jak ludzie biegali kilka lat temu , w dresach , kreszach, butach bez amortyzacji, na stoper,
(pamiętam jak biegaliśmy w klubie po bieżni , trochę mocno powiedziane , po żuzlu co któreś tem kółko trener nas łapał przykładał dwa palce do tętnicy szyjnej czekał 15 sec i mówił : -Zwolnij !
albo :-Przyśpiesz !
Na Posnani na Wilczaku to było , może ktoś pamięta
Ogarniacie to ?
Mam wrażenie że jak teraz starujesz w bawełnie to patrzą na ciebie jak na UFO !
-Koszulka bawełniana .... a czekaj ,czekaj pamiętam mój ojciec w czymś takim biagal ..
HELOŁ
przecież kiedyś biegano w sandałach !
Pewnie że te czasy nie wrócą , pewnie że się nic nie zmieni, ale jest na tym kasa i to się liczy .
Zbliża się jesień , kupcie sobie buffa , ładnie leży i jest na topie , chroni przed ciepłem i przez zimnem (!)
Kupiłem go w zeszłym roku , bieganie w szalu jest bardzo niekomfortowe .
Wiem ,wiem, miałem na początku wiksy strasznie, parcie na szkło , mam koszulke techniczną, buty new balance i buffa , ale to było na początku .
Może się gdzieś zatrzymałem , może się zgubiłem, może to znajomi, a może że ja tak w tym lesie sam biegam ,nie wiem , ale mi nie pasuje to wszystko do biegania jako najprostrzej formy wypoczynku , czy o to chodzi w truchtaniu ?
Sport.
w zgodzie ze samym sobą , naturalne bieganie , naturalne zachowanie ,systematyka , wszystko dla zdrowia , dla lepszego samopoczucia i hartu ducha .
Prawda nie choruje, przestałem , a pracuje w karporacji gdzie jest 1000 osób i każdy kaszle , kicha, prycha.
Mnie omija.
Trzy razy w tygodniu , mam ochotę na więcej , powstrzymuje się
suplementy ?
nie wiem , ja nie chce , nie potzrebuje ,
potrafisz się obejść bez tego , bez stabilizacji, amortyzacji, bielizny termicznej,koszulki,termicznej,batonu,żelu,wysoko gatunkowych protein,izolatu białka mlekowego (!), bez całej tej chemii , bez lansu , bez nowych ciuszków, ("już jest nowy nimbus tylko 599!!!, już są nowe nike musisz je mieć zaledwie 499!!!!), już lecę , do sklepu , nie, nie do sklepu , w internecie kupie bedzie taniej, a potem zdjęcie sobie zrobie na FB sobie wkleje , lubie to, lubie tamto , mnie lubią , ma 500 znajomych , a ilu znasz tak naprawdę ?
endomondo,czyli smartfon może być pulsometr z GPS, powinien być bidon, pas,opaska,na głowę na rękę do telefonu,portfel z dokumentami , kluczyki bo przecież na bieganie trzeba dojechać , żele, batony ,okulary najlepiej z wymiennymi szkłami (w razie załamania pogody), getry o nie teraz to się inaczej nazywa, nawet odkryłem że są inne ciuchy na trening i inne na starty (...), czipy, krokomierze, mi coach, nike coś tam hm chyba wszystko
nie , bieganie nie jest tanim sportem dla mas, jest tanie dla wybranych
dla tych co chcą , dla tych co czują i wierzą że robią coś dla SIEBIE
ja nie mówie że jestem święty Tomasz , ja zwracam uwagę jak jest , nie chce tego , wszedzie tylko wyścig ,
nie mogę ogarnąć jak ludzie biegali kilka lat temu , w dresach , kreszach, butach bez amortyzacji, na stoper,
(pamiętam jak biegaliśmy w klubie po bieżni , trochę mocno powiedziane , po żuzlu co któreś tem kółko trener nas łapał przykładał dwa palce do tętnicy szyjnej czekał 15 sec i mówił : -Zwolnij !
albo :-Przyśpiesz !
Na Posnani na Wilczaku to było , może ktoś pamięta
Ogarniacie to ?
Mam wrażenie że jak teraz starujesz w bawełnie to patrzą na ciebie jak na UFO !
-Koszulka bawełniana .... a czekaj ,czekaj pamiętam mój ojciec w czymś takim biagal ..
HELOŁ
przecież kiedyś biegano w sandałach !
Pewnie że te czasy nie wrócą , pewnie że się nic nie zmieni, ale jest na tym kasa i to się liczy .
Zbliża się jesień , kupcie sobie buffa , ładnie leży i jest na topie , chroni przed ciepłem i przez zimnem (!)
Kupiłem go w zeszłym roku , bieganie w szalu jest bardzo niekomfortowe .
Wiem ,wiem, miałem na początku wiksy strasznie, parcie na szkło , mam koszulke techniczną, buty new balance i buffa , ale to było na początku .
Może się gdzieś zatrzymałem , może się zgubiłem, może to znajomi, a może że ja tak w tym lesie sam biegam ,nie wiem , ale mi nie pasuje to wszystko do biegania jako najprostrzej formy wypoczynku , czy o to chodzi w truchtaniu ?
wtorek, 28 sierpnia 2012
"Pompa,pompa, nie ma lipy "- Burnejka :)
Największą porażkę poniosłem w MOgilnie .
To że mam nadwagę nie pomaga biegać w upały , szczególnie na otwartej przestrzeni.
Były to najcięższe 21km w karierze .
Nie było tam za grosz przyjemności , relaksu, radości ...
Było za to masakryczne zmęczenie, masa potu, ból głowy, brak wody, dużżżżo słońca,
Na końcu biegłem jak paralityk ...
Tamten półmaraton tak mi się dał we znaki , że chciałem rzucić bieganie w imprezach .
W tamtym biegu zaczęły się moje problemy ze skurczami , które trwają aż do dziś .
Zazwyczaj przy 15 km już się nie nadaję do biegu , eliminują mnie nieznośne skurcze w łydkach ....
ale powiem wam że MOgilnie czas się zatrzymał, :)
To że mam nadwagę nie pomaga biegać w upały , szczególnie na otwartej przestrzeni.
Były to najcięższe 21km w karierze .
Nie było tam za grosz przyjemności , relaksu, radości ...
Było za to masakryczne zmęczenie, masa potu, ból głowy, brak wody, dużżżżo słońca,
Na końcu biegłem jak paralityk ...
Tamten półmaraton tak mi się dał we znaki , że chciałem rzucić bieganie w imprezach .
W tamtym biegu zaczęły się moje problemy ze skurczami , które trwają aż do dziś .
Zazwyczaj przy 15 km już się nie nadaję do biegu , eliminują mnie nieznośne skurcze w łydkach ....
ale powiem wam że MOgilnie czas się zatrzymał, :)
środa, 22 sierpnia 2012
POZNAŃ KNOW HOW
no a jak ?
jako rodowity poznaniak , trzeba spełnić swój patriotyczny
obowiązek
start numer dwa w tym sezonie , płonne nadzieje na złamanie
dwóch godzin , no ewentualnie w okolicach tego
ale nie spinałem się ,nie miałem presji wyniku
zacząłem z wysokiego C razem z ekipą na godzinę pięćdziesiąt
tak było dobrze że na pierwszej piątce przeszedłem w marsz
.....
ogarnąłem się trochę i zacząłem utrzymywać równe tempo , na
hetmańskiej było zimno , super że wziąłem bluzę , przy AWF ie ją przeklinałem
..
Ładnie dawałem radę do polibudy , a potem jak by piorun
strzelił , zabrakło mi sił, wydolnościowo było OK ale nie było pary
znowu Gallowey ....
jejku a na mecie rodzina ....
Finisz miałem mam nadzieje ładny dla oka ,
usiadłem sobie bo myslałem że zemdleję
2:16 i tak jestem zadowolony
Cóż jak na moje mozliwości uważam że w Poznaniu pokazałem
klasę !
najlepszy wynik w tym sezonie !
poniedziałek, 13 sierpnia 2012
SMALEC I OGÓR
zupełnie inaczej to wyglądało niż w Pile , chodzi o całą
atmosferę, wiadomo było bardzo zimno , i wogle co za pomysł aby start był gdzie indziej niż
biuro zawodów ...
bieg był mniejszy ,znajomi którzy mnie zabrali ze sobą Ci od
opłatka , już biegali wcześniej w Trzemesznie , Romek był mi przewodnikiem
ubrałem się jak niedźwiedź , podkoszuka , koszulka, bluza, i jeszcze jedna
bluza , rękawice z polaru i czapa na łepetyne i dwie pary spodni
w Koscianie i Trzemesznie strasznie wierzyłem w dobroczynne
właściwości maści Bengay ,
pamiętając moje problemy z mięśniami piszczelowymi z
zapamiętaniem smarowałem się ową maścią
Teraz z perspektywy czasu uważam , że to takie bardziej
placebo było , nie używam teraz i nie czuje jej braku , mięśnie nie bolą już
tak jak dawniej ;)
faktycznie najlepsze jest kilkuminutowe rozciąganie i
schłodzenie po biegu , to mi wystarcza
no ale pojawiły się inne problemy , ale o tym kiedy indziej
rozgrzewka była krótka , mała przebErzka tam i nazad ,
trochę rozciągania
start
oczywiście w starym stylu przegrzał się ;(
po 5 km ściągnąłem rękawice i czape , bluze rozpiąłem
ale muszę sie pochwalić że po słabo przepracowanej zimie
wynik był lepszy niż mogło się mi wydawać
15km przebiegłem równo w 1,5 godz
i nie byłem taki wypompowany jak na pólmaratonie a dystans
przecież podobny
parowało ze mnie jak ze starej kobyły
wrócilismy do Trzemeszna , do hali , rozdanie nagród ,
losowanie ,
tak kameralnie , strasznie mi się podobalo ,Uważam tą
impreze za nr jeden w tym sezonie
niedziela, 12 sierpnia 2012
NIEDZIELA
jesteśmy wielcy , dzisiaj po raz pierwszy pokonaliśmy
magiczną barierę ,
jeszcze na początku kiedy z Damianem rozpoczynaliśmy
treningi ja biegałem maksymalnie 10km .
Damian biegał ledwo 5 km .
W tym czasie zrobiliśmy wspólnie jeden półmaraton w Tarnowie
.
A dzisiaj moi drodzy w niedziele , zrobiliśmy sobie spokojne
wybieganie .
Przebiegliśmy 22km !!!
Szampan i kawior dla wszystkich ;)))
czwartek, 9 sierpnia 2012
ZIMA
nie pamiętam aby był śnieg, nie w jakiś zatrwarzających
ilościach, nie pamiętam też aby był mróz,
przynajmniej w grudniu i styczniu
to straszne że siedząc w ten lipcowy dzień nie pamiętam jaka
była zima...
wiem że biagałem w mrozie, tak koło zera , wiem że było
ciemno , no właśnie
mieszkanie na wsi jest fajne ale latem , zimą jest bez przerwy
ciemno , nie ma lamp ,asfaltu i
chodników , latają za ta zwierzaki , dziki sarny i zające
dzik po ciemku to jest to
aaa
pamiętam moje wysiłki , zostały dostrzeżone przez lokalną
brać biegającą ,
kolego Romek którego wcześniej spotkałem (ten co tak
zapierdzielał) zaprosił mnie na spotkanie opłatkowe , które odbyło sie
w Ośrodku Kultury w Murowanej Goślinie (taki wieczorek
zapoznawczy tylko bez alko i potańcówy ).
byłem bardzo dumny z siebie
i nagle okazało się że w Rakowni jest co najmniej siedmiu
aktywny biegaczy
(aktywnych mam na myśli biorących udział w biegach
ulicznych)
i drugie tyle w Murowanej Goślinie , jeden triatlonista i
jeden ultras
No , ale zimę trzeba pożegnać i wybraliśmy się już wspólnie
na Bieg Zimowy do Trzemeszna
jak jechaliśmy autem to termometr pokazywał -23®C
....
piątek, 3 sierpnia 2012
KOŚCIAN
Potem nie wiem chyba był z tydzień przerwy , i nieśmiałe
próby dalszego treningu.
Trudno pisać w moim przypadku o jakimkolwiek treningu , zawsze jak zabierałem
sie za robienie jakiegoś planu coś powstrzymywało mnie aby go realizować , choroba dzieci , praca na zmianę , nadgodziny
, zamiłowanie do grila , wyjazd na ryby ...
nadal wracałem do moich starych butów tylko z takiego powodu
że tych nowych było mi po prostu żal
jednak nieustanie powracający ból piszczeli kierował mnie w stronę
nowych
potrzebowałem wyzwań , musiałem mieć motywację , zapisałem
się do Kościana
nie byłem już takim zapaleńcem jak przed Piłą , od siostry
dostałem pulsometr ,aby lepiej
kontrolować swoje postępy w treningu
W pulsometrach nie byłem oblatany i zresztą do teraz nie
jestem . Ten jest z Decatlonu , zresztą wszystko mam prawie z Decatlonu ,
kelenji 300
Każde lepsze wybieganie kończyło się tętnem w granicach 170
, po prostu nie umiem biec wolniej ,musiał bym iść
Nie bardzo wiem czego
wytrawny biegacz powinien oczekiwać od pulsometru , uważałem że to po prostu
bajer , najbardziej działa na wyobraźnie ilość spalonych kalorii i tłuszczu
Dobrze że pokazuje aktualny puls , tylko to tak za bardzo
nie przekładało sie na moją szybkość biegu
mimo wszystko starałem sie robić długie biegi w niedziele i
biec z pulsem 150 , i tak zawsze kończyłem na 170-180 ;(
Przed Kościanem nie trenowałem z takim zapałem , i
pojechałem tam z pewną rezerwą
kurczę strasznie lubię tą atmosferę przed biegiem ,
postanowiłem że pobiegnę w podkoszulce i bluzie z długim rękawem
, no i założyłem pulsometr i zabrałem też mp3
przed startem miałem już 150 tętno ,jak wystartowaliśmy to
180 ...
kurde biegłem naprawdę powoli aby zbić puls ale to i tak nic
nie dawało , było mi strasznie gorąco ..
na szóstym kilometrze dogoniłem babcie z parasolką (szacun)
po 10 km pas od pulsometru zaczął mnie uwierać i uciskać ,
muzyka w słuchawkach zaczęła mnie wkurzać, byłem zły zmęczony i ugotowany
przed samą metą złapał mnie skurcz w udo i musiałem się
zatrzymać,
w końcu skończyłem
miałem niedosyt w stosunku do piły pobiegłem szybciej o jakieś
15-20 min, czyli bardzo dużo
czułem sie lepiej fizycznie i wydolnościowo, ale popełniłem kardynalne
błędy w samym biegu
i Jeszce nie starczyło medalu na koniec
Subskrybuj:
Posty (Atom)